Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
Jan Piszczyk, gotowy iść z własnej woli do lochu, tonem z greckiej tragedii żegna się z jedyną istotą, ukochaną na tym świecie.
- Dziś wywozimy drukarnię, tatusiu - odszepnęła Tereska. - Czy nie byłoby lepiej, żebyś się gdzieś zamelinował? Bez trudu znajdę ci jakiś kąt jeszcze dzisiaj.
- Dziękuję, dziecko. Za stary jestem na tułaczkę. Musi się spełnić to, co konieczne.
I szybko odszedłem do mego fiacika, którego z trudnością zapaliłem. Długo w noc kręciłem się na łóżku, reżyserując me jutrzejsze wystąpienie. Chodziło o rodzaj ideowej deklaracji. Wezwanie do grobu Bolesława Bieruta uznałem za niezrozumiały, ale groźny chwyt psychologiczny. Sen nie przychodził z powodu ponurej
Jan Piszczyk, gotowy iść z własnej woli do lochu, tonem z greckiej tragedii żegna się z jedyną istotą, ukochaną na tym świecie.<br>- Dziś wywozimy drukarnię, tatusiu - odszepnęła Tereska. - Czy nie byłoby lepiej, żebyś się gdzieś zamelinował? Bez trudu znajdę ci jakiś kąt jeszcze dzisiaj.<br>- Dziękuję, dziecko. Za stary jestem na tułaczkę. Musi się spełnić to, co konieczne.<br>I szybko odszedłem do mego fiacika, którego z trudnością zapaliłem. Długo w noc kręciłem się na łóżku, reżyserując me jutrzejsze wystąpienie. Chodziło o rodzaj ideowej deklaracji. Wezwanie do grobu Bolesława Bieruta uznałem za niezrozumiały, ale groźny chwyt psychologiczny. Sen nie przychodził z powodu ponurej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego