się trzymać. Nie ma chyba nic bardziej nierealnego niż realność. Tak, ale są przecież chwile równie realne w czasie, jak i we wspomnieniu, których prawdziwości nic nie może zakwestionować. Dla mnie taką chwilą jest to, kiedy po naszej ostatniej rozmowie w moim pokoju wziąłeś mnie w objęcia i długo, długo tuliłeś. Wspominam cię zawsze takim, jakim byłeś wtedy, i zdaje mi się, że wtedy właśnie byłeś prawdziwym sobą. W każdym razie, ile razy chcę cię sobie uprzytomnić prawdziwego, wspominam tamtą scenę..." Ciekawym, co dzieje się z Ludką... Pisze czasem do mnie, ale z najbardziej wyczerpujących listów trudno wywnioskować, co się z