Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Kiedyś zastrzelił chłopu psa, bo mu się z łanią pomylił. Strzelił raz, ale to się da poprawić. Mamy sztucer, łuskę, naboje. Ciało zresztą też. Nie był pijany, ale może być.
- Nie ma potrzeby.
- To żaden problem. Doktor...
- Nie my daliśmy plamę, ale policja. Spokojnie, Adaś. Nikt nie wymaga od nas tuszowania sprawy.
- Góra też nie? - Adamek nie dziwił się, po prostu pytał.
- Góra pewnie wolałaby pijanego sprzymierzeńca Drzymalskiego. Ale niech sami wypuszczają w świat takie sugestie. Od kiedy zrobiłeś się taki lewicowy, Adaś? - Woskowicz wrócił spojrzeniem do telefonu. - To skąd to masz?
- Z pociągu. - Pułkownik uniósł brwi. - Daliśmy ostro dupy. Nie
Kiedyś zastrzelił chłopu psa, bo mu się z łanią pomylił. Strzelił raz, ale to się da poprawić. Mamy sztucer, łuskę, naboje. Ciało zresztą też. Nie był pijany, ale może być.<br>- Nie ma potrzeby.<br>- To żaden problem. Doktor...<br>- Nie my daliśmy plamę, ale policja. Spokojnie, Adaś. Nikt nie wymaga od nas tuszowania sprawy.<br>- Góra też nie? - Adamek nie dziwił się, po prostu pytał.<br>- Góra pewnie wolałaby pijanego sprzymierzeńca Drzymalskiego. Ale niech sami wypuszczają w świat takie sugestie. Od kiedy zrobiłeś się taki lewicowy, Adaś? - Woskowicz wrócił spojrzeniem do telefonu. - To skąd to masz?<br>- Z pociągu. - Pułkownik uniósł brwi. - Daliśmy ostro dupy. Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego