Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Lubuska
Nr: 08.02
Miejsce wydania: Zielona Góra
Rok: 2005
pucharów, które ufundowali burmistrzowie z poszczególnych gmin, zwycięzcom Ryszardowi Hynkowi z Drawna i Krzysztofowi Frankowskiemu z Recza wystarczyło złowienie kilku płotek. - Skoro ryby nie brały, to wrócę do domu z grzybami - mówi jedyna kobieta startująca w zmaganiach Beata Jaromirska z Wygonu, która pokazała kilka dorodnych borowików. - Nie brakuje ich w tutejszych lasach - zaprasza na grzybobranie. Zdecydowanie więcej emocji było podczas imprez towarzyszących zawodom. Prawie wszyscy próbowali swoich sił w rzucaniu błystką, ale najwięcej braw zebrali siłacze z Drawna, którzy udowodnili, że w przeciąganiu liny nie mają sobie równych. Na koniec wszyscy smakowali kaszanki i kiełbaski z leśnej kuchni. - Całe życie łowiłem
pucharów, które ufundowali burmistrzowie z poszczególnych gmin, zwycięzcom Ryszardowi Hynkowi z Drawna i Krzysztofowi Frankowskiemu z Recza wystarczyło złowienie kilku płotek. - Skoro ryby nie brały, to wrócę do domu z grzybami - mówi jedyna kobieta startująca w zmaganiach Beata Jaromirska z Wygonu, która pokazała kilka dorodnych borowików. - Nie brakuje ich w tutejszych lasach - zaprasza na grzybobranie. Zdecydowanie więcej emocji było podczas imprez towarzyszących zawodom. Prawie wszyscy próbowali swoich sił w rzucaniu błystką, ale najwięcej braw zebrali siłacze z Drawna, którzy udowodnili, że w przeciąganiu liny nie mają sobie równych. Na koniec wszyscy smakowali kaszanki i kiełbaski z leśnej kuchni. - Całe życie łowiłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego