Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
już taki sam jak kiedyś. Jakby drzewa rozpoznawały w nim druha Liścia.
*
Następnego dnia o świcie wyruszył do Dabory. Bezpieczniejsza oczywiście byłaby wędrówka nocą, ale Magwer bał się, że może zgubić drogę. Liczył, że jeśli utrzyma szybkie tempo i nie natrafi na jakieś niespodziewane przeszkody, powinien dotrzeć do granic stolicy tuż przed zmierzchem. Na ulicach mógł się spodziewać wielu ludzi - spieszących do domów, do swych oddziałów, wracających z pijatyk. W takim tłumie łatwo się zgubić i Magwer sądził, że bez przeszkód zdoła dojść w okolice Dużego Wału.
Nie pomylił się. Na Trzecim Trakcie dołączył do dużej karawany wozów ze zbożem. Gdy
już taki sam jak kiedyś. Jakby drzewa rozpoznawały w nim druha Liścia.<br>*<br>Następnego dnia o świcie wyruszył do Dabory. Bezpieczniejsza oczywiście byłaby wędrówka nocą, ale Magwer bał się, że może zgubić drogę. Liczył, że jeśli utrzyma szybkie tempo i nie natrafi na jakieś niespodziewane przeszkody, powinien dotrzeć do granic stolicy tuż przed zmierzchem. Na ulicach mógł się spodziewać wielu ludzi - spieszących do domów, do swych oddziałów, wracających z pijatyk. W takim tłumie łatwo się zgubić i Magwer sądził, że bez przeszkód zdoła dojść w okolice Dużego Wału.<br>Nie pomylił się. Na Trzecim Trakcie dołączył do dużej karawany wozów ze zbożem. Gdy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego