w Polmarcku. Przez rok, od grudnia 1994 do grudnia 1995 r., był wraz z żoną oficjalnie zatrudniony jako handlowiec. Kiedy wybuchła afera Olina, nagle znikł. - Dobrze się sprawdził - chwali Żagiel. - Dzięki niemu robiliśmy handel kompensacyjny między Kazachstanem a Rosją. Za kazachską pszenicę płaciliśmy rosyjskimi ciężarówkami Kamaz. Pszenica była specjalnego gatunku, twarda, świetna na produkcję makaronów, wysyłaliśmy ją do krajów arabskich. <br>Już po wyjeździe Ałganowa Żagiel spotkał kiedyś przed warszawskim hotelem Bristol Mariana Zacharskiego. - Miałem z nim mocno na pieńku, bo ja handlowałem wyrobami Adidasa, a on, kiedy był dyrektorem Peweksu, sprowadzał wyłącznie Pumę. Dlatego zdziwiłem się, kiedy podszedł i kazał pozdrowić