falował żywo - pikole odstąpili na bok - Franek szepnął coś do Julka, ale tym razem nie uśmiechał się jak przedtem. Fornalski przeliczył pieniądze - było dwadzieścia osiem złotych.<br>- No, to jeszcze dwadzieścia dwa; może masz w mieszkaniu? Nie? To nic nie szkodzi, dasz mi jutro, a zresztą ja sobie sam ściągnę z twoich "rebuszek" od gości - głos jego stawał się coraz ostrzejszy. - Ja, widzisz, mógłbym iść z tym do starego i jutro by cię tu już nie było, ale po co, kiedy ja z takim sukinsynem jak ty...<br>Okazało się, że spokój Fornalskiego był pozorny - wszyscy zresztą, nie wyłączając Romka, przeczuwali, co nastąpi