skuteczność RMA rozpaliła wyobraźnię generałów, którzy rozszerzyli doktrynę. Jeden z jej filarów - niewidzialność - uzupełnili drugim - nieśmiertelnością. Generał Colin Powell ogłosił koncepcję wojny bez ofiar (ze strony Amerykanów, rzecz jasna). "Armia trzeciej fali", jak ją szybko ochrzcili Heidi i Alvin Tofflerowie, to armia niewidoczna i nieśmiertelna. Jej żołnierz to zupełnie nowy twór, półboski, apłciowy byt zupełnie odrębny od postaci wojownika, utrwalonej, jak to opisywał Georges Dumezil, w najgłębszych pokładach świadomości indoeuropejskiej i w Heglowskiej koncepcji Pana i Sługi. Żołnierz trzeciej fali nie ma nic wspólnego ani z rycerskim, męskim etosem odświeżonym w XX wieku przez Ernsta Jüngera, ani z łajdacką jego wersją