telefon, nie był pewien, czy dźwięk dzwonka był prawdziwy. Mogło go nie być wcale. Zaczynała się zadymka, różne dźwięki gasły w uszach pana Angela.<br><br><tit>Harmonia i ład</><br><br>No właśnie. Dotarliśmy do sedna sprawy. Do pytania, w jaki sposób to, co w świecie winnym jest tak rozproszone - wśród znoju pracy, trudu tworzenia, bogactwa doznań - daje się zebrać w całość, zharmonizować ze sobą i z tym światem, który jest obok i który nas współtworzy. Myślę tu o przekroczeniu granicy znaczeń, ściślej: znaczenia wina jako trunku (dostarczyciela prostych podniet emocjonalnych) i wydostania się na trwały grunt gastronomii podstawowej i powszechnej. Słowem, idzie o to