Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
o ścianę. Na podłodze leżał zbiornik od termy. To przez tę termę Agnes z Sonią siedem lat temu wróciły do Warszawy.
Weszli po schodach na poddasze. Środek pomieszczenia zajmował materac z niepowleczoną poduszką i rozrzuconym śpiworem. Przestrzeń rozdzielała ustawiona w poprzek meblościanka. Za nią, w kącie pod oknem, siedział odwrócony tyłem Melenkof. Tłuste kręcone włosy opadały mu na kark. Po kilku krokach Hehe z Gumą zorientowali się, że ma na uszach ogromne słuchawki.
Guma złapał Hehego za rękaw. - Ostrożnie, bo zabije go zawał - szepnął mu do ucha. Posuwali się na palcach.
Melenkof słuchał czegoś z zamkniętymi oczami. Opuszkami palców stukał w
o ścianę. Na podłodze leżał zbiornik od termy. To przez tę termę Agnes z Sonią siedem lat temu wróciły do Warszawy. <br>Weszli po schodach na poddasze. Środek pomieszczenia zajmował materac z niepowleczoną poduszką i rozrzuconym śpiworem. Przestrzeń rozdzielała ustawiona w poprzek meblościanka. Za nią, w kącie pod oknem, siedział odwrócony tyłem Melenkof. Tłuste kręcone włosy opadały mu na kark. Po kilku krokach Hehe z Gumą zorientowali się, że ma na uszach ogromne słuchawki. <br>Guma złapał Hehego za rękaw. - Ostrożnie, bo zabije go zawał - szepnął mu do ucha. Posuwali się na palcach. <br>Melenkof słuchał czegoś z zamkniętymi oczami. Opuszkami palców stukał w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego