Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
z kretesem... - zajęczał przewoźnik. - Mateńko moja, to Czarni!
- Do tyk! - ryknął wiedźmin. - Do tyk, na nurt! Dalej od brzegu!
Ponownie okazało się to zadaniem niełatwym. Prąd pod prawym brzegiem był silny, pchał prom prosto na wysoką burtę, pod skarpę, z której słyszeli już okrzyki Nilfgaardczyków. Gdy po chwili wsparty na tyce Geralt spojrzał w górę, zobaczył nad głową gałęzie sosen. Puszczona ze szczytu skarpy strzała wbiła się w pokład promu prawie pionowo, dwie stopy od niego. Drugą, lecącą na Cahira, odbił uderzeniem miecza.
Milva, Cahir, przewoźnik i jego pomocnik odpychali się już nie od dna, ale od brzegu, od skarpy. Geralt
z kretesem... - zajęczał przewoźnik. - Mateńko moja, to Czarni!<br>- Do tyk! - ryknął wiedźmin. - Do tyk, na nurt! Dalej od brzegu! <br>Ponownie okazało się to zadaniem niełatwym. Prąd pod prawym brzegiem był silny, pchał prom prosto na wysoką burtę, pod skarpę, z której słyszeli już okrzyki Nilfgaardczyków. Gdy po chwili wsparty na tyce Geralt spojrzał w górę, zobaczył nad głową gałęzie sosen. Puszczona ze szczytu skarpy strzała wbiła się w pokład promu prawie pionowo, dwie stopy od niego. Drugą, lecącą na Cahira, odbił uderzeniem miecza.<br> Milva, Cahir, przewoźnik i jego pomocnik odpychali się już nie od dna, ale od brzegu, od skarpy. Geralt
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego