Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
machorkę nie opodal wykopu pod fundamenty jakiegoś sporego obiektu, bo dół był głęboki, zebrało się w nim dużo żółtawej wody z topniejącego śniegu.
- Ty się popatrz, Jurik to czy nie Jurik! - zawołał Stiopa klepiąc go w plecy. - Ale wyrosłeś, bratku, przez zimę.
Jurek pokraśniał z zadowolenia, choć wiedział, że wyrósł tyle co nic, ale skoro wydaje się wyższy, tym lepiej.
- To wszyscy zjechaliście tutaj znad tego czortowego Ubaganu? A gdzie brygadir? Nie widzieliśmy go jeszcze.

- Odjechał do polskiego wojska.
- To jest u nas takie wojsko? - zdziwił się Sierioża.
- A pewno. W Buzułuku.
- W Buzułuku! To mało mamy Czerwonej Armii?
- Polskie wojsko też się
machorkę nie opodal wykopu pod fundamenty jakiegoś sporego obiektu, bo dół był głęboki, zebrało się w nim dużo żółtawej wody z topniejącego śniegu.<br>- Ty się popatrz, Jurik to czy nie Jurik! - zawołał Stiopa klepiąc go w plecy. - Ale wyrosłeś, bratku, przez zimę.<br>Jurek pokraśniał z zadowolenia, choć wiedział, że wyrósł tyle co nic, ale skoro wydaje się wyższy, tym lepiej.<br>- To wszyscy zjechaliście tutaj znad tego czortowego Ubaganu? A gdzie brygadir? Nie widzieliśmy go jeszcze.<br><br>- Odjechał do polskiego wojska.<br>- To jest u nas takie wojsko? - zdziwił się Sierioża.<br>- A pewno. W Buzułuku. <br>- W Buzułuku! To mało mamy Czerwonej Armii?<br>- Polskie wojsko też się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego