Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 3(151)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
tamte czasy) domu z domofonem i automatycznie zamykanymi drzwiami. Odezwał się piskliwy sygnał domofonu. Ilona podniosła słuchawkę i po chwili powiedziała, że schodzi na moment na dół, aby pożyczyć koleżance zeszyt do matematyki. Narzuciła na dres kurtkę podbitą sztucznym kożuszkiem, a na nogi wsunęła długie, sięgające do kolan kozaczki. I tyle ją widzieliśmy. Kiedy minęło pół godziny, a Ilona nie wracała, zaczęliśmy z mężem żartować, że babskie plotki mogą się ciągnąć całymi godzinami. Ale po godzinie zaniepokoiliśmy się naprawdę i mąż zjechał windą na dół, z szóstego piętra, gdzie mieszkaliśmy. Córki jednak nie było.
- Nie podejrzewaliśmy jeszcze niczego złego - kontynuowała swoją
tamte czasy) domu z domofonem i automatycznie zamykanymi drzwiami. Odezwał się piskliwy sygnał domofonu. Ilona podniosła słuchawkę i po chwili powiedziała, że schodzi na moment na dół, aby pożyczyć koleżance zeszyt do matematyki. Narzuciła na dres kurtkę podbitą sztucznym kożuszkiem, a na nogi wsunęła długie, sięgające do kolan kozaczki. I tyle ją widzieliśmy. Kiedy minęło pół godziny, a Ilona nie wracała, zaczęliśmy z mężem żartować, że babskie plotki mogą się ciągnąć całymi godzinami. Ale po godzinie zaniepokoiliśmy się naprawdę i mąż zjechał windą na dół, z szóstego piętra, gdzie mieszkaliśmy. Córki jednak nie było.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Nie podejrzewaliśmy jeszcze niczego złego&lt;/&gt; - kontynuowała swoją
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego