do poświęceń, wyrzeczeń i ciężkiej pracy, bowiem zawód swój traktuje nie jak pracę w biurze, lecz zaszczyt służenia sztuce i widzowi. Czy w czasach dzisiejszych podobny ideał należy między bajki włożyć? Nie sądzę. Tzw. odkrycie Tomka Sawyera, że prawdziwie godne wysiłków jest to, co jest najtrudniejsze do zdobycia, jest odkryciem tyleż z dziedziny psychologii indywidualnej, co zbiorowej. Zawód aktora - nie sezonowego gwiazdora czy też etatowego urzędnika teatralnego - musi odzyskać swój status, a nie odzyska go bez zdecydowanego podniesienia poprzeczki w aktorskiej uczelni. Poprzeczki profesjonalnej, ale także i etycznej. Dość już sepleniących panienek z pretensjami, sfrustrowanych niedoszłych Hamletów i Kordianów, co nie