Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
ruszył osowiałym krokiem ulicą Młynową. Żołnierze armii Dolnych Młynów, spostrzegłszy charakterystyczną postać znanego rzemieślnika, jęli się trącać łokciami, a któryś krzyknął nawet za nim:
- Skierś, pokaż pierś! Trzeźwy i przygnębiony, szewc puścił płazem niesmaczną zaczepkę. Szedł środkiem drogi, zastanawiając się intensywnie nad sposobami ugaszenia całodziennego pragnienia. Pani Linsrumowa zatrzymała się tymczasem przed bramą swego domostwa i jeszcze raz powtórzyła z mocą:
- Przeklęty, przeklęty rozpustnik, poczekaj, już tobie odechce się amorów.
Od strony miasta nadciągał ciężki i czarny walec chmur. Kiedy przesłonił słońce, uczyniło się szaro jak w dzień jesienny, ale chmury za to straciły na swej grozie, okazały się mętne, przepełnione
ruszył osowiałym krokiem ulicą Młynową. Żołnierze armii Dolnych Młynów, spostrzegłszy charakterystyczną postać znanego rzemieślnika, jęli się trącać łokciami, a któryś krzyknął nawet za nim:<br>- Skierś, pokaż pierś! Trzeźwy i przygnębiony, szewc puścił płazem niesmaczną zaczepkę. Szedł środkiem drogi, zastanawiając się intensywnie nad sposobami ugaszenia całodziennego pragnienia. Pani Linsrumowa zatrzymała się tymczasem przed bramą swego domostwa i jeszcze raz powtórzyła z mocą:<br>- Przeklęty, przeklęty rozpustnik, poczekaj, już tobie odechce się amorów.<br>Od strony miasta nadciągał ciężki i czarny walec chmur. Kiedy przesłonił słońce, uczyniło się szaro jak w dzień jesienny, ale chmury za to straciły na swej grozie, okazały się mętne, przepełnione
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego