Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Miejsce dla kpiarzy
Rok powstania: 1967
ostatnia szansa naszej literatury współczesnej.




WIEC WARIATÓW
Raz wiec się odbywał u Jana Bożego,
A było to dnia trzydziestego lutego.
Wariaci mówili, wariaci słuchali
I było wesoło i gwarno na sali.

Więc pierwszy z wariatów na podium wszedł blondyn
I mówił, że radio, że prasa, że Londyn,
Że wariat, kto tyra, bo fakt znany światu,
Że takich pakują do domu wariatów,
A tam, choć ktoś nawet jest w móżdżek kopnięty,
Jest przy tym męczennik i Rejtan, i święty,
I nikt nie wymyśla tym głupkom od głupków,
I nikt takich bubków nie wsadza do "Czubków".

Blondyna, gdy skończył, spotkała owacja,
I wszyscy
ostatnia szansa naszej literatury współczesnej.&lt;/&gt;<br><br><br><br><br>&lt;div type="poem" sex="m"&gt;&lt;tit&gt;WIEC WARIATÓW&lt;/&gt;<br>Raz wiec się odbywał u Jana Bożego,<br>A było to dnia trzydziestego lutego.<br>Wariaci mówili, wariaci słuchali<br>I było wesoło i gwarno na sali.<br><br>Więc pierwszy z wariatów na podium wszedł blondyn<br>I mówił, że radio, że prasa, że Londyn,<br>Że wariat, kto tyra, bo fakt znany światu,<br>Że takich pakują do domu wariatów,<br>A tam, choć ktoś nawet jest w móżdżek kopnięty,<br>Jest przy tym męczennik i Rejtan, i święty,<br>I nikt nie wymyśla tym głupkom od głupków,<br>I nikt takich bubków nie wsadza do "Czubków".<br><br>Blondyna, gdy skończył, spotkała owacja,<br>I wszyscy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego