się wcale urządzić. <br>A wiosną na Górki przyfruwały wędrowne ptaki i przed oknami zakwitały pachnące bzy. Bociany na długich, czerwonych nogach brodziły po zalanej wodą łące i rozglądały się za żabami, które rechotały na całe gardło późno w noc. <br>Dla nas, dzieci, widzenie gwiazd, które dawno zagasły, ich odległości, droga tysiącletnia ich promieni, ciemność między światami - to był jednak świat nieprzyjemny, budzący nieufność, chęć, aby o tym zapomnieć. Pewnie i przyjemnie czułyśmy się tylko tutaj, w domu, pośród najdroższych ludzi, serdecznych zwierząt, codziennych przedmiotów, które były prawdziwe i niewątpliwe. <br>U matki też nie było ucieczki przed tym światem. - "Jak to, nie