sobie ówczesny stan ducha rodaków.<br><br>Realizacja okazała się całkiem udana. Lubelska postanowiła napisać rzecz nie dla literackich koneserów i wybrednych krytyków, lecz powieść popularną. Stan wojenny jest tu w zasadzie tłem dla opowieści o emocjach zupełnie niepolitycznych. Ważne są uwikłania rodzinne, czy to kalifornijskie, czy warszawskie, no i, rzecz jasna, tytułowa miłość. Liczy się, co prawda, rys obyczajowy z folklorem towarzysko-opozycyjnego życia, liczy się polityka z ubeckimi intrygami na czele, ale na pierwszym planie mamy sprawy damsko-męskie tudzież konflikty typowe dla sagi rodzinnej, dziś przeważnie obecnej w formie telenoweli. Perspektywa przyjęta przez autorkę jest raczej psychologiczna niż socjologiczna. Czytelnik