Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
nikomu pomóc, gdyż
brak mi skupienia dla należytego rozeznania choroby i zalecenia
lekarstwa.

- Szkoda - rzekł mężczyzna - gdyż
zasięgnąłbym twojej porady.

Wanyangeri nie słuchał dalej, zwrócił się do kobiety,
która oznajmiła, że zna Pushi:

- Powiedz mi, gdzie go znajdę, albo nas zaprowadź na
miejsce.

Wyciągniętą ręką wskazała
w dół, tam gdzie u podnóża wielkich stopni, a przed
rozlewiskiem jeziora, widniał płaski dach, spod którego
wychodzili ludzie i sączył się ciemny dym.

- Nie pójdę z wami - mówiła - ale
znajdziecie go tam, w dole. Zapytajcie tych, co pracują w długim
budynku.

- Pytałem lekarzy - mówił tymczasem do siebie
mężczyzna - ale oni też nie zawsze mogą pomóc
nikomu pomóc, gdyż <br>brak mi skupienia dla należytego rozeznania choroby i zalecenia <br>lekarstwa.<br><br>- Szkoda - rzekł mężczyzna - gdyż <br>zasięgnąłbym twojej porady.<br><br>Wanyangeri nie słuchał dalej, zwrócił się do kobiety, <br>która oznajmiła, że zna Pushi:<br><br>- Powiedz mi, gdzie go znajdę, albo nas zaprowadź na <br>miejsce.<br><br> Wyciągniętą ręką wskazała <br>w dół, tam gdzie u podnóża wielkich stopni, a przed <br>rozlewiskiem jeziora, widniał płaski dach, spod którego <br>wychodzili ludzie i sączył się ciemny dym.<br><br>- Nie pójdę z wami - mówiła - ale <br>znajdziecie go tam, w dole. Zapytajcie tych, co pracują w długim <br>budynku.<br><br>- Pytałem lekarzy - mówił tymczasem do siebie <br>mężczyzna - ale oni też nie zawsze mogą pomóc
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego