Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
włosy. Był taki ciekawy, tak żądny szczegółów, że zasiedliśmy do rozmowy zaraz w pierwszym saloniku, w poczekalni, a nie w gabinecie, który znajdował się za nią. Rozpytywał mnie o wszystko szczegółowo. Wszystko miało dla niego znaczenie. Nie tytko słowa, ich intonacja i towarzyszące im gesty, ale wszelkie okoliczności, zdawałoby się uboczne, obu spotkań, a nade wszystko czas ich trwania. Że ksiądz de Vos przyjął mnie u siebie na górze, adwokat Campilli oceniał jako dowód wielkiej jego łaski. Że monsignor Rigaud odprowadził mnie do drzwi i do tego wziąwszy pod rękę, tym również Campilli się wzruszył. Przemknęło mi przez głowę, ze przesadza
włosy. Był taki ciekawy, tak żądny szczegółów, że zasiedliśmy do rozmowy zaraz w pierwszym saloniku, w poczekalni, a nie w gabinecie, który znajdował się za nią. Rozpytywał mnie o wszystko szczegółowo. Wszystko miało dla niego znaczenie. Nie tytko słowa, ich intonacja i towarzyszące im gesty, ale wszelkie okoliczności, zdawałoby się uboczne, obu spotkań, a nade wszystko czas ich trwania. Że ksiądz de Vos przyjął mnie u siebie na górze, adwokat Campilli oceniał jako dowód wielkiej jego łaski. Że monsignor Rigaud odprowadził mnie do drzwi i do tego wziąwszy pod rękę, tym również Campilli się wzruszył. Przemknęło mi przez głowę, ze przesadza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego