Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
między ziemiankami nie rosła ani kępa trawy. Ziemię pokrywała warstwa zeschłej gliny, wyrzucanej tutaj przez pokolenia rzemieślników i tworzącej teraz twarde klepisko. Doron poczuł coś dziwnego, jakiś niepokój sprawił, że jego serce zabiło szybciej. Trwało to tylko chwilę, bo zaraz uwagę Liścia przyciągnęło dwóch młodzieńców walczących na środku podwórka.
Obaj, ubrani tylko w przepaski biodrowe, zgodnie z rytuałem walki zdjęli też wszystkie swoje amulety. Twarz pierwszego, mocno zbudowanego, czarnowłosego, od kącika ust po lewe ucho znaczyła brunatna szrama. Drugi był niższy, szczupły, jednak wprawne oko docenić mogło siłę jego mięśni prężących się pod skórą.
Gdy tylko zobaczyli starca i Dorona, natychmiast
między ziemiankami nie rosła ani kępa trawy. Ziemię pokrywała warstwa zeschłej gliny, wyrzucanej tutaj przez pokolenia rzemieślników i tworzącej teraz twarde klepisko. Doron poczuł coś dziwnego, jakiś niepokój sprawił, że jego serce zabiło szybciej. Trwało to tylko chwilę, bo zaraz uwagę Liścia przyciągnęło dwóch młodzieńców walczących na środku podwórka.<br>Obaj, ubrani tylko w przepaski biodrowe, zgodnie z rytuałem walki zdjęli też wszystkie swoje amulety. Twarz pierwszego, mocno zbudowanego, czarnowłosego, od kącika ust po lewe ucho znaczyła brunatna szrama. Drugi był niższy, szczupły, jednak wprawne oko docenić mogło siłę jego mięśni prężących się pod skórą.<br>Gdy tylko zobaczyli starca i Dorona, natychmiast
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego