Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
który potwierdzał, że rzeczywiście jestem w Italii, i nasilał we mnie to wewnętrzne radosne musowanie, które odczuwałem tutaj, ilekroć albo zapomniałem, albo widziałem optymistyczniej sprawę kłopotów mojego ojca.

VII
W Ostii mogłem o niej nie myśleć albo myśleć dobrze. Dzień był piękny, nowoczesna willa państwa Campillich zachwycająca. Oni sami - promienni, ubrani biało - pełni uprzejmości, pan Campilli wylewny, pani - pobłażliwie uśmiechnięta, Sandra w spodniach i opalaczu w gwiazdki i księżyce, serdeczna jak w stosunku do brata, który się odnalazł, ale w sytuacji nie pozwalającej -na żadną rozmowę, na przykład na bieżni.
Plaża była blisko, własna. Wieśniewicz zaraz nas, mężczyzn, zabrał do swego
który potwierdzał, że &lt;page nr=47&gt; rzeczywiście jestem w Italii, i nasilał we mnie to wewnętrzne radosne musowanie, które odczuwałem tutaj, ilekroć albo zapomniałem, albo widziałem optymistyczniej sprawę kłopotów mojego ojca.<br><br>&lt;tit&gt;VII&lt;/&gt;<br>W Ostii mogłem o niej nie myśleć albo myśleć dobrze. Dzień był piękny, nowoczesna willa państwa Campillich zachwycająca. Oni sami - promienni, ubrani biało - pełni uprzejmości, pan Campilli wylewny, pani - pobłażliwie uśmiechnięta, Sandra w spodniach i opalaczu w gwiazdki i księżyce, serdeczna jak w stosunku do brata, który się odnalazł, ale w sytuacji nie pozwalającej -na żadną rozmowę, na przykład na bieżni. <br>Plaża była blisko, własna. Wieśniewicz zaraz nas, mężczyzn, zabrał do swego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego