Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
Był jak zawsze opanowany i chłodny. Przygładził tylko dłonią włosy i oparłszy swój mocny, sportowy but o kamień, zaciągnął się dymem.
Tymczasem Janusz dźwignął się powoli. Przyklęknął na kolanie i umazaną w kurzu dłonią przecierać począł powieki. Dłuższą chwilę tak klęczał, jakby namyślał się, co zrobić. Wreszcie się podniósł. W ubrudzonym, zmiętym ubraniu, z twarzą siną i pokrwawioną, z zapuchniętymi oczami wyglądał strasznie. Charczał, spluwał błotem zmieszanym z krwią i ciągle rękawem marynarki przecierał twarz. Zbrakło mu jednak widocznie w pewnym momencie sił, bo zachwiał się i oparł o mur. Po chwili dopiero podniósł głowę i rozejrzał się ledwie widzącymi oczami
Był jak zawsze opanowany i chłodny. Przygładził tylko dłonią włosy i oparłszy swój mocny, sportowy but o kamień, zaciągnął się dymem.<br>Tymczasem Janusz dźwignął się powoli. Przyklęknął na kolanie i umazaną w kurzu dłonią przecierać począł powieki. Dłuższą chwilę tak klęczał, jakby namyślał się, co zrobić. Wreszcie się podniósł. W ubrudzonym, zmiętym ubraniu, z twarzą siną i pokrwawioną, z zapuchniętymi oczami wyglądał strasznie. Charczał, spluwał błotem zmieszanym z krwią i ciągle rękawem marynarki przecierał twarz. Zbrakło mu jednak widocznie w pewnym momencie sił, bo zachwiał się i oparł o mur. Po chwili dopiero podniósł głowę i rozejrzał się ledwie widzącymi oczami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego