Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 07
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
tego to ja już ci nie powiem, przynajmniej nie w tej pięciolatce. Kiedy ostatni raz byłem na targu, profilaktycznie ustaliłem ceny stałe... Ale dość już tych głupawych aluzji. Sprawy na tej chorej planecie mają się niedobrze. Ludzie chcą coraz więcej brać i coraz mniej dają. Znałem swego czasu kobietę, która ubzdurała sobie, że skoro mi na niej zależy, to z pewnością odstąpię jej mieszkanie, samochód, konto, kapcie i babcię. Nie uważała jednak za stosowne być dla mnie kobietą, udzielając się przy tym komu popadło, byle tylko przypominał choć trochę pewnego gogusia z emtiwi, którego do dziś za to nie trawię. Co to
tego to ja już ci nie powiem, przynajmniej nie w tej pięciolatce. Kiedy ostatni raz byłem na targu, profilaktycznie ustaliłem ceny stałe... Ale dość już tych głupawych aluzji. Sprawy na tej chorej planecie mają się niedobrze. Ludzie chcą coraz więcej brać i coraz mniej dają. Znałem swego czasu kobietę, która ubzdurała sobie, że skoro mi na niej zależy, to z pewnością odstąpię jej mieszkanie, samochód, konto, kapcie i babcię. Nie uważała jednak za stosowne być dla mnie kobietą, udzielając się przy tym komu popadło, byle tylko przypominał choć trochę pewnego gogusia z emtiwi, którego do dziś za to nie trawię. Co to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego