musiałaby jechać taksówką. Kiedy Beata W. zatelefonowała do pogotowia, dyżurująca pani delikatnie wybiła jej z głowy wzywanie karetki. Poinformowała jednocześnie, że na przejazd samochodem pogotowia, potrzebna jest zgoda i skierowanie lekarza pierwszego kontaktu. Pani Beata miała to nieszczęście, że lekarz, do którego wypełniła opcję, w tym akurat dniu nie był uchwytny. Żaden inny lekarz też z resztą nie, bo zdarzenie miało miejsce w sobotę. Dowiedziawszy się, że może skorzystać z usług pogotowia odpłatnie, zrezygnowała. Jest przecież ubezpieczona. Gdyby nie była, za podróż z Polkowic do Lubina musiałaby zapłacić około 50 zł. Jakby wychodząc na przeciw tego typu zdarzeniom, polkowicki ZZOZ od