Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
najdalszych krańców parkingu biegli gapie, żeby przypatrzeć się widowisku. Jedynie dokonujący tu i ówdzie ostatniej kosmetyki samochodów mechanicy, którzy zwabieni hałasem na chwilę podnieśli głowy, natychmiast wrócili do swoich czynności.
I nagle przez hałas zgromadzonego przed hotelem tłumu przedarł się czysty, jasny, wysoki głos.

Hałas na parkingu ucichł jak nożem uciął. Dymek i Kosiński obrócili się wraz z innymi. Z góry, spod Gubałówki schodził góral. Rosły chłop, z siwymi wąsami i długimi włosami, w cyfrowanych portkach, kierpcach, białej koszuli, serdaku przewiązanym purpurową wstążką, kapeluszu z muszelkami i nawet z ciupagą, wyglądał jakby właśnie zszedł ze sceny po występach zespołu regionalnego.
Zbiegł
najdalszych krańców parkingu biegli gapie, żeby przypatrzeć się widowisku. Jedynie dokonujący tu i ówdzie ostatniej kosmetyki samochodów mechanicy, którzy zwabieni hałasem na chwilę podnieśli głowy, natychmiast wrócili do swoich czynności.<br>I nagle przez hałas zgromadzonego przed hotelem tłumu przedarł się czysty, jasny, wysoki głos. <br>&lt;gap&gt;<br>Hałas na parkingu ucichł jak nożem uciął. Dymek i Kosiński obrócili się wraz z innymi. Z góry, spod Gubałówki schodził góral. Rosły chłop, z siwymi wąsami i długimi włosami, w cyfrowanych portkach, kierpcach, białej koszuli, serdaku przewiązanym purpurową wstążką, kapeluszu z muszelkami i nawet z ciupagą, wyglądał jakby właśnie zszedł ze sceny po występach zespołu regionalnego.<br>Zbiegł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego