Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
własnej pamięci. "Bóg się rodzi, moc truchleje" - powtarzały usta jakże różnych i jakże zgodnych w tej pieśni. Irenka zasnęła na pokrytej atłasem berżerce pod portretem jednej z Borowskich. Ksiądz zaczął się zbierać, tłumacząc, że czas mu na pasterkę.
- A godzina policyjna? Co proboszczunio, wikary odprawi, a my tu razem.
- Obowiązek - uciął ksiądz. - Moja proboszczowska rzecz - pasterka. Jest święta noc i żadna tam policyjna godzina.
- Niemcy traktują ją serio - wtrąciła hrabina.

- Także ludzie, więc świętują. Moje miejsce w kościele przy ołtarzu.
Pani Surmowa podtrzymała jednak zdanie matki. Ksiądz powinien zostać, tak bezpieczniej, zresztą, kto przyjdzie na mszę po nocy. Ludzie się boją
własnej pamięci. "Bóg się rodzi, moc truchleje" - powtarzały usta jakże różnych i jakże zgodnych w tej pieśni. Irenka zasnęła na pokrytej atłasem berżerce pod portretem jednej z Borowskich. Ksiądz zaczął się zbierać, tłumacząc, że czas mu na pasterkę.<br> - A godzina policyjna? Co proboszczunio, wikary odprawi, a my tu razem.<br> - Obowiązek - uciął ksiądz. - Moja proboszczowska rzecz - pasterka. Jest święta noc i żadna tam policyjna godzina.<br> - Niemcy traktują ją serio - wtrąciła hrabina.<br><br> - Także ludzie, więc świętują. Moje miejsce w kościele przy ołtarzu.<br> Pani Surmowa podtrzymała jednak zdanie matki. Ksiądz powinien zostać, tak bezpieczniej, zresztą, kto przyjdzie na mszę po nocy. Ludzie się boją
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego