mi się w głowie.<br> Znowu prowadzę lekcję, wpadam w zapamiętały, męczący i oszałamiający wir tej ostatniej mojej lekcji gimnastyki, mojej zwykłej lekcji gimnastyki.<br> Od chwili, gdy odzyskałam tutaj przytomność, wystarczy poddać się tylko odrobinę, sprzyjać rodzącemu się obrazowi, a już jestem w drzwiach sali gimnastycznej.<br> Dziewczęcy chichot na mój widok ucicha, ale ja zdążyłam już usłyszeć jedno zdanie o sobie i o Januszu.<br> - W dwuszeregu zbiórka! - krzyczę wściekle nie patrząc na dziewczęta.<br> Wcale mnie to, co usłyszałam, nie rozzłościło, złoszczę się dla zasady, bo uznaję nagle taką reakcję za prawidłową, za konieczną.<br> Po chwili uświadamiam sobie to wszystko, ale już nie