Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
nie drgnął, nie zabeczał, nie poruszył ciężkim jak kamień młyński łbem.
Czernił się pośród tłumu, sypiąc coraz gęściej twardymi bobkami, stojąc po kopytka w czerwonym moczu.

Ludziska po jednym, po dwu wyłazili z tłumu, głaskali zwierzaka, próbowali karmić ogryzkami jabłek, zgniłą kapustą.
Co dokuczliwsi, nie mogący w sobie powstrzymać zbójeckiej uciechy, dźgali biedne zwierzę szydłem, końcem scyzoryka, kopali w kolana, wsadzali mu w ślepia palce o długich paznokciach.
Baran, ogłupiały, próbował walić łbem w tłum jak dębową pucką.
Beczał i muczał żałośnie, że wydawało się, iż za chwilę posypią się na tłum, popękane jak wapno na powale, bledziutkie niebiosa.
Wtedy ktoś
nie drgnął, nie zabeczał, nie poruszył ciężkim jak kamień młyński łbem.<br> Czernił się pośród tłumu, sypiąc coraz gęściej twardymi bobkami, stojąc po kopytka w czerwonym moczu.<br> &lt;page nr=57&gt;<br> Ludziska po jednym, po dwu wyłazili z tłumu, głaskali zwierzaka, próbowali karmić ogryzkami jabłek, zgniłą kapustą.<br> Co dokuczliwsi, nie mogący w sobie powstrzymać zbójeckiej uciechy, dźgali biedne zwierzę szydłem, końcem scyzoryka, kopali w kolana, wsadzali mu w ślepia palce o długich paznokciach.<br> Baran, ogłupiały, próbował walić łbem w tłum jak dębową pucką.<br> Beczał i muczał żałośnie, że wydawało się, iż za chwilę posypią się na tłum, popękane jak wapno na powale, bledziutkie niebiosa.<br> Wtedy ktoś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego