Krystyna B., szefowa jednej z aptek we Wschowie też ma zeszyt. - Nie mogę przecież odesłać z kwitkiem płaczącej matki, która błaga o środek przeciwbólowy dla małego dziecka - mówi. - Muszę liczyć na to, że faktycznie przyniesie pieniądze, gdy będzie je miała. <br>Nie wszyscy jednak dotrzymują danego słowa. - Bywa, że potem dłużnicy uciekają przede mną na ulicy - mówi Krystyna B. <br>- Bieda jest straszna - uważa Bożena S., kierowniczka jednej z gorzowskich aptek. <br>- Ludzie często odchodzą bez wykupienia recepty, albo próbują wybierać, za które leki zapłacić, a których nie brać. Staramy się wtedy podpowiadać, żeby rzeczywiście kupili ten lek, który jest dla ich zdrowia niezbędny