Typ tekstu: Książka
Autor: Mach Wilhelm
Tytuł: Góry nad Czarnym Morzem
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1961
rozbrzmiewa z ogródkowej restauracji koło przystani, tam festony kolorowych żarówek, a dalej pusta i nierealna perspektywamola; niedotkliwy smutek obcości nie jestem ani tam, ani tutaj, jestem nieprzynależny, udało mi się umknąć samemu sobie.
Ulga czasu i miejsca bez zobowiązań.
Nieprawda. Cały dzień z Doliną, w Dolinie.
Przyszła ze mną.
Nie ucieknę jej.
I powróciłem na miejsce umówione, do nich dwóch, do Dziadzia i do Smoka, towarzyszy wspólnego planu, towarzyszy mojego kaprysu (i podstępu), półtowarzyszy mojegouporu (gdy przeszkody zbyt ciężkie, by im sprostała bezinteresowność, pozbawiły mój kaprys dalszego współudziału Dziadzia i Smoka, kaprys dzielony we trzech zamienił się w upór samotny).
Półtorej
rozbrzmiewa z ogródkowej restauracji koło przystani, tam festony kolorowych żarówek, a dalej pusta i nierealna perspektywamola; niedotkliwy smutek obcości nie jestem ani tam, ani tutaj, jestem nieprzynależny, udało mi się umknąć samemu sobie.<br>Ulga czasu i miejsca bez zobowiązań.<br>Nieprawda. Cały dzień z Doliną, w Dolinie.<br>Przyszła ze mną.<br>Nie ucieknę jej.<br>I powróciłem na miejsce umówione, do nich dwóch, do Dziadzia i do Smoka, towarzyszy wspólnego planu, towarzyszy mojego kaprysu (i podstępu), półtowarzyszy mojegouporu (gdy przeszkody zbyt ciężkie, by im sprostała bezinteresowność, pozbawiły mój kaprys dalszego współudziału Dziadzia i Smoka, kaprys dzielony we trzech zamienił się w upór samotny).<br>Półtorej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego