koleżankę w jednej z niewielkich ról pierwszej sceny ludowego obrzędu, otwierającego słynne Dziady Adama Mickiewicza, wyreżyserowane przez Konrada Swinarskiego. Premierę przedstawienia, parę miesięcy wcześniej, w lutym, oglądała jeszcze jako studentka, nie przypuszczając wcale, że w nich kiedykolwiek zagra. Tymczasem od pierwszych chwil na scenie przy placu Szczepańskim mogła w nich uczestniczyć i obserwować pracę zespołową przynoszącą niezwykłe efekty artystyczne. <br>Swinarski potrafił stworzyć aktorowi rolę z dwóch słów, chwil milczenia, z niczego właściwie. Dzięki temu, że każda z postaci wieśniaków miała swoją historię, nierzadko biografię, przychodziła na obrzęd duchów z jakąś szczególną sprawą, ludowa społeczność, jaką aktorzy tworzyli na scenie, stawała się