w pijackim guście. Zrozumiałem, że piękna Violetta, świadoma, że upolowała jelenia, chce mnie zaprowadzić gdzieś, gdzie będziemy mogli natańczyć się do woli. Didier zaraz zamówił na mój koszt cztery whisky: czwartą dla tęgawej, ale bardzo młodej blondyny, która obejmowała go ramieniem. Na jego twarzy, jak zwykle, nie malowało się żadne uczucie. Poprosił mnie o trochę pieniędzy na papierosy: tutaj kupował trawkę. Wyjąłem portfel, a on wyciągnął z niego parę stufrankówek. Przy płaceniu rachunku poklepał mnie przyjacielsko po ramieniu.<br>- Teresa, aprés - uspokoił mnie, ale ja już o wszystkim zapomniałem. Piękna Violetta chwyciła moje ramię, wyszliśmy w ciemność ulicy i pamiętam tylko, że