przekonany, że przyczyniło się do tego wcześniejsze zaproszenie ze strony profesora Garraud, który prowadzi w Strasburgu Instytut Psychiatrii Eksperymentalnej. Fakt zaproszenia, oczywiście, zatajono przede mną, nie mam jednak wątpliwości, że uczony tej miary, co profesor Garraud, musiał zainteresować się moją metodą schematów liczbowych w diagnostyce i terapii chorób psychicznych.<br>Z uczuciem zrozumiałej ulgi zlikwidowałem najważniejsze sprawy i wyjechałem do Francji.<br>Było to w lipcu 1962 roku. Utkwiły mi w pamięci pożółkłe od posuchy pola, które oglądałem z okiem wagonu, a także zatarg ze współpasażerem, jakimś Francuzem, który na złość mnie raz po raz otwierał okno. Sprzeciwiałem się temu, gdyż powiew wiatru