Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
ziemia?
Cygan wyciągnął nóż i posunął się, szorując pośladkami po płótnie,
pół metra do przodu. Zaczął teraz wbijać ostrze raz po raz w trawę, tuż
koło niebieskiej krawędzi namiotu. Podrzucał w górę, stawiał na dłoni,
na ramieniu, nawet oparł o brodę. Widziałem tylko błyski w powietrzu i
słyszałem, jak ostrze uderza o ziemię. Raz-dwa, raz-dwa! Raz!
Było cicho. W ciszy patrzyliśmy na tę żonglerkę. Nigdy nie
widziałem kogoś, kto by tak umiał żonglować nożem - spokojnie, bez
wysiłku, jakby nóż był posłuszny. Żywy. Ojciec powiedział później, że
tak kiedyś grało się w "pikuty". - Ten podobny do Metysa byłby mistrzem
- dodał
ziemia?<br> Cygan wyciągnął nóż i posunął się, szorując pośladkami po płótnie,<br>pół metra do przodu. Zaczął teraz wbijać ostrze raz po raz w trawę, tuż<br>koło niebieskiej krawędzi namiotu. Podrzucał w górę, stawiał na dłoni,<br>na ramieniu, nawet oparł o brodę. Widziałem tylko błyski w powietrzu i<br>słyszałem, jak ostrze uderza o ziemię. Raz-dwa, raz-dwa! Raz!<br> Było cicho. W ciszy patrzyliśmy na tę żonglerkę. Nigdy nie<br>widziałem kogoś, kto by tak umiał żonglować nożem - spokojnie, bez<br>wysiłku, jakby nóż był posłuszny. Żywy. Ojciec powiedział później, że<br>tak kiedyś grało się w "pikuty". - Ten podobny do Metysa byłby mistrzem<br>- dodał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego