Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
choć trochę ufać.
- Już nie potrafię. A pan wyjeżdża i...
- Nic niczemu nie przeszkodzi. Widzi pani, mimo nieszczęścia z Sylwkiem, mimo Mielczarka i Gwieździka, mimo Surmy, uwierzono mi. Jadę do Lublina na uniwersytet. Będę się uczyć. I będę służył temu, co przyjąłem. A o Surmę proszę być spokojną. Kiedy kamień uderza w wodę, powstają kręgi. Potem powierzchnia wygładza się.
- Te pańskie porównania! Budowa, karczowisko, woda.

- Ano, jestem tylko synem stróża. Nie stać mnie na inteligencki rozum.
- Nie stać i na wdzięczność dla Borowskiego. Gdyby nie on...
- Pani nie widzi, nie chce widzieć, że ja dla pani, że...
- Panie Franciszku, proszę. Pytał
choć trochę ufać.<br> - Już nie potrafię. A pan wyjeżdża i...<br> - Nic niczemu nie przeszkodzi. Widzi pani, mimo nieszczęścia z Sylwkiem, mimo Mielczarka i Gwieździka, mimo Surmy, uwierzono mi. Jadę do Lublina na uniwersytet. Będę się uczyć. I będę służył temu, co przyjąłem. A o Surmę proszę być spokojną. Kiedy kamień uderza w wodę, powstają kręgi. Potem powierzchnia wygładza się.<br> - Te pańskie porównania! Budowa, karczowisko, woda.<br><br> - Ano, jestem tylko synem stróża. Nie stać mnie na inteligencki rozum.<br> - Nie stać i na wdzięczność dla Borowskiego. Gdyby nie on...<br> - Pani nie widzi, nie chce widzieć, że ja dla pani, że...<br> - Panie Franciszku, proszę. Pytał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego