w Jarosławiu, otwieranej przy blaskach reporterskich fleszy i tłumach VIP-ów, a powstałej na bazie upadłych jarosławskich zakładów zbożowych. Dziś spółką zarządza syndyk masy upadłości, w swoim gabinecie nadal zasiada Marek M., który nazywa się teraz "prezesem w upadłości", a na jego stole leżą imienne pieczątki prezesa Agro Oils - głównego udziałowca. Zapytany o upadek firmy, śmieje się: - Samorządy, zakładając spółkę, nie były w stanie udźwignąć jej dokapitalizowania. Uważam i wtedy uważałem, że ich rolą nie jest prowadzenie spółki, jak była możliwość zbywania akcji, powinny je zbyć. <br>Byli pracownicy spółki twierdzą co innego i za upadek firmy winią jej zarząd, czyli Marka