Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dzień Dobry
Nr: 20/04
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
według statystyki nie mogą, nie mają prawa dotknąć jednej i tej samej osoby. A jednak dotykają.
O Mariannie, którą zgwałcił pijany ojciec, o szeregowcu, który nie poradził sobie z wojennym piętnem, o nieuleczalnie chorej Joli i jej nieprawdopodobnie dzielnej matce.
Gdyby ktoś na tej podstawie zrobił film (ale wiernie, bez udziwnień) - krytycy nie daliby mu żyć. Myślę, że werdykt ograniczyłby się do jednego słowa - BANALNE! I pewnie mieliby rację. To wszystko już było. Życie pisze wyjątkowo stereotypowe scenariusze i do tego lubi się powtarzać. Trudno tu dorobić filmową pointę, żeby była intrygująco wielopłaszczyznowa, albo oryginalnie jednoznaczna. Do głowy przychodzi mi za
według statystyki nie mogą, nie mają prawa dotknąć jednej i tej samej osoby. A jednak dotykają.<br>O Mariannie, którą zgwałcił pijany ojciec, o szeregowcu, który nie poradził sobie z wojennym piętnem, o nieuleczalnie chorej Joli i jej nieprawdopodobnie dzielnej matce.<br>Gdyby ktoś na tej podstawie zrobił film (ale wiernie, bez udziwnień) - krytycy nie daliby mu żyć. Myślę, że werdykt ograniczyłby się do jednego słowa - BANALNE! I pewnie mieliby rację. To wszystko już było. Życie pisze wyjątkowo stereotypowe scenariusze i do tego lubi się powtarzać. Trudno tu dorobić filmową pointę, żeby była intrygująco wielopłaszczyznowa, albo oryginalnie jednoznaczna. Do głowy przychodzi mi za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego