wykonaniu polskim, coraz bardziej odstręczał artystów. Tak jakby zdjęli różowe okulary i zaczęli patrzeć na rzeczywistość oczami milionów ludzi, którzy wprawdzie siedzieli cicho, lecz powszechnie było wiadomo, że są wrogo nastawieni i cierpliwie oczekują porażki tej ideologii. Dotychczas środowiska artystyczne wydawały się oderwane od codzienności życia i spełniały rolę wychowawczą, ufając, że dzięki swym dokonaniom zrealizują zadania, jakie na siebie przyjęły. Dotyczyło to nie tylko pisarzy, choć ich twórczość była najbardziej zauważalna i dydaktyczna, ale również plastyków, muzyków i ludzi teatru. Zyskiwało im to sławę i wygodną egzystencję.<br>Było w tym sporo cynizmu. Przypominam sobie, co powiedział Marian Niżyński, gdy dostał