Zbliż się na chwilę, mam do ciebie interes. Pies, niepomny obrazy, skoczył skwapliwie do chłopca, objął go łapami gestem miłości, oddania.<br>- Wiesz, że Polek zginął? Panfil zaskowyczał, rzucił się na ziemię w odruchu symulowanej rozpaczy, lecz jednak bystrym okiem nie przestawał badać twarzy chłopca.<br>- Będziemy go szukali. Pomożesz? Pies jął ujadać tak gorąco i z takim przekonaniem, że wzbudziło to natychmiast nieufność Kajakiego.<br>- A nie uciekniesz, jedry twoje pałki? Panfil upadł na ziemię, okazując w ten sposób zdumienie i niesmak wywołany niestosownym podejrzeniem. Wyczyniał przy tym takie grymasy, tak toczył wokoło obrażonym okiem, takie subtelne kwilenie wydawał, że tym razem skruszył