Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
Faoiltiarna! Ja swój, hasło i odzew znam... Od Faoiltiarny jadę, wasza wielmożność... Czekam tu, jak było umówione...
- Ci tam, co za jedni?
- Moja eskorta - havekar skłonił się jeszcze głębiej. - Ten tego, elfy...
- Jeniec?
- Na wozie. W trumnie.
- W trumnie? - grom częściowo zagłuszył wściekły ryk jeźdźca w hełmie z nosalem. - Nie ujdzie ci to płazem! Pan de Rideaux rozkazał wyraźnie, że jeniec ma być dostarczony żywy!
- Żywy jest, żywy - wybełkotał pospiesznie handlarz. - Jak było rozkazane... W trumnę wsadzony, ale żywy... Nie mój to był pomysł, z tą trumną, wasza wielmożność... To Faoiltiarna...
Jeździec stuknął nadziakiem o strzemię, dał znak. Trzech konnych zeskoczyło
Faoiltiarna! Ja swój, hasło i odzew znam... Od Faoiltiarny jadę, wasza wielmożność... Czekam tu, jak było umówione...<br>- Ci tam, co za jedni?<br>- Moja eskorta - &lt;orig&gt;havekar&lt;/&gt; skłonił się jeszcze głębiej. - Ten tego, elfy...<br>- Jeniec?<br>- Na wozie. W trumnie.<br>- W trumnie? - grom częściowo zagłuszył wściekły ryk jeźdźca w hełmie z nosalem. - Nie ujdzie ci to płazem! Pan de Rideaux rozkazał wyraźnie, że jeniec ma być dostarczony żywy!<br>- Żywy jest, żywy - wybełkotał pospiesznie handlarz. - Jak było rozkazane... W trumnę wsadzony, ale żywy... Nie mój to był pomysł, z tą trumną, wasza wielmożność... To Faoiltiarna... <br>Jeździec stuknął &lt;orig&gt;nadziakiem&lt;/&gt; o strzemię, dał znak. Trzech konnych zeskoczyło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego