światła przeciwmgielne.<br>Rzeczywiście farciarz ze mnie. I to religijny. A taki farciarz to zawsze jednak argument przeciw Panu Bogu. Jestem pieprzonym faryzeuszem, bohaterem naiwnych psalmów. Pieśni, budzących zawsze mój intelektualny sprzeciw, które mówią, że facetowi przestrzegającemu prawa dobrze się wiedzie. Małżonka jak płodna latorośl, synowie wokół Twego stołu. I wszystko układa się tak doskonale, że po pierwsze, zastanawiasz się, kiedy w ciebie pierdzielnie i staniesz się Hiobem, po wtóre, myślisz: nie, to wszystko za proste. Nie jesz mięcha w piątek, nie zakładasz gumek na siurka, w niedzielę ganiasz na mszę, modlisz się rano i wieczorem o małe co nieco, i się