Mileny żal... Posłuchaj, akurat to, że jej wlała, to dla mnie małe piwo, sam bym wlał piętnastce, co zrywa się na giganty i puszcza. Ale spójrz na to od strony Mileny: na pewno dużo cierpliwości - i to sprzecznej z charakterem - wymagało, by pozytywnie odnosiła się do matki, prawdopodobnie w tym układzie uważała się za wierzycielkę i według mnie jakoś tam słusznie; w każdym razie w jej mniemaniu - <hi>taka matka</> nie miała prawa uderzyć.<br>- Kuba, ale sposób! To błoto, którym ją obrzucała! Przecież to wstrętne!<br>Uśmiechnął się.<br>- Szkoda, że nie urodziłeś się trzydzieści lat wcześniej: z mamuśką byłoby ci lepiej, przecież widzę