po dłoniach. Długie, delikatne palce, delikatne kości śróddłonia.<br> Dwa dni wystane w urzędzie. W tej samej Alei Szucha - prawie nie tkniętej zniszczeniem, spokojnej, zwyczajnej. W dole ulica pełna zieleni, drzewa tu nie zostały ranne. Schody i nawet jakiś chodnik. Korytarze, biurowe pokoje, urzędniczki o umalowanych ustach. Tłok, zaduch, łzy ocierane ukradkiem albo też skomlący skowyt, biadania, zwierzenia. Nieustanna opowieść o losach, które urwały się nagle. O ludziach, którzy mieli swoje nawyki, dziwactwa, gusty, upodobania. I których pragnie się, musi się, pochować. W osobnym grobie, w trumnie, pod osobnym krzyżem, koniecznie z imienną tabliczką, na której wypisze się... Co wypiszę na tabliczce