ustaw.<br>Tymczasem były premier tłumaczył wczoraj, dlaczego w trakcie piątkowych głosowań w sprawie raportu o aferze &lt;name type="person"&gt;Rywina&lt;/&gt; prosił o pomoc lidera &lt;name type="org"&gt;Samoobrony&lt;/&gt; &lt;name type="person"&gt;Andrzeja Leppera&lt;/&gt;. &lt;q&gt;"Andrzej, proszę. Andrzej, błagam"&lt;/&gt; - te słowa &lt;name type="person"&gt;Millera&lt;/&gt; usłyszała nawet opozycja. &lt;name type="person"&gt;Miller&lt;/&gt; przyznał: - &lt;q&gt;Sądzę, że rzeczywiście takie słowa wypowiedziałem. &lt;gap&gt; Nam zależało na tym, nie ma tu czego ukrywać, żeby szukać sojuszników zdolnych do odrzucenia absurdalnego raportu czy wniosku mniejszości pana &lt;name type="person"&gt;Ziobry&lt;/&gt;&lt;/&gt;.<br>Dlatego &lt;name type="org"&gt;SLD&lt;/&gt; poparł w finale raport &lt;name type="person"&gt;Jana Łącznego&lt;/&gt; z &lt;name type="org"&gt;Samoobrony&lt;/&gt;, który chciał postawić przed &lt;name type="org"&gt;Trybunałem Stanu&lt;/&gt; &lt;name type="person"&gt;prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego&lt;/&gt;, byłego ministra sprawiedliwości &lt;name type="person"&gt;Grzegorza Kurczuka&lt;/&gt; i samego &lt;name type="person"&gt;Millera&lt;/&gt;. Głosował tak nawet... &lt;name type="person"&gt;Miller&lt;/&gt;. Wczoraj tłumaczył: - &lt;q&gt;Wnioski posła &lt;name type="person"&gt;Łącznego&lt;/&gt; nie