obejrzenie tej ciekawej maszyny. Natychmiast udajemy się do leżącego na obrzeżach lotniczej bazy Langley AFB, zawczasu otwartego na oścież, niedużego hangaru. Zapach rozjaśnionego słońcem lata mieszał się z zupełnie innymi, soli i przybrzeżnych wodorostów, pędzonych lekką bryzą znad Atlantyku. Wiedząc jaka czeka mnie frajda, byłem mocno podniecony i z nie ukrywaną ciekawością ruszyłem w stronę wnętrza hangaru, gdy tylko kierowca zatrzymał obszernego Forda.<br> - Ta pokraka to, jest właśnie stealthfighter, coś, co dotychczas nigdy naprawdę w lotnictwie nie istniało... - powitał nas, ubrany w zieleń lotniczego kombinezonu, pilot tego straszydła, Lt. Col. Thomas P. Toole. w duchu natychmiast przyznałem mu rację.<br>Zafascynowany gapiłem