oka, komu pojawiła się pierwsza zmarszczka, kto przytył, a kto niekorzystnie obciął włosy. Żeby przerwać tę oceniająco-krytyczną stypę, zaczęłam opowiadać o swoich ostatnich wakacjach. Pokomunistyczny domek na Mazurach z gierkowskimi zasłonkami zmieniłam w romantyczną leśniczówkę, a niezdarnego kuzyna w bohatera, który obronił mnie przed atakującym dzikiem. Później dorzuciłam trzydniową ulewę, która uwięziła mnie w lesie i parę innych, mocno przerysowanych ciekawostek. I nie chodziło mi wcale o wywołanie zainteresowania moją osobą, ale o rozluźnienie drętwej atmosfery - wspomina 27-letnia Martyna. <br>Mimo że jej historyjka była w zasadzie wyssana z palca, lub co najmniej barwnie upiększona, Martyna osiągnęła zamierzony efekt, nikogo