Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 21
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
przez Mirosława Guzowskiego) najwyraźniej ma odkupić także nasz czas, gnuśny i bezduszny. Bo i dziś całe miasta za dmuchnięciem śmierci wznoszą się w obłoki, w wymuskanych mieszkankach hoduje się bestie, zadawanie bólu przychodzi łatwiej niż trzepanie dywanów, a ślamazarnego Boga stać jedynie na to, by siąść na widowni i kibicować ulubieńcom. Pytanie tylko czy sens owej neopasji, ujęty w misterne, koronkowe obrazy, zatopiony w bezbrzeżnym, delikatnym smutku, trafi skutecznie do częstowanych na co dzień zupełnie innym typem perswazji widzów?

Święta Wilgefortis, jak chce legenda (tolerowana, jeśli dobrze rozumiem, przez Kościół), miała być cnotliwą dziewicą, którą ojciec chciał siłą wydać za mąż
przez Mirosława Guzowskiego) najwyraźniej ma odkupić także nasz czas, gnuśny i bezduszny. Bo i dziś całe miasta za dmuchnięciem śmierci wznoszą się w obłoki, w wymuskanych mieszkankach hoduje się bestie, zadawanie bólu przychodzi łatwiej niż trzepanie dywanów, a ślamazarnego Boga stać jedynie na to, by siąść na widowni i kibicować ulubieńcom. Pytanie tylko czy sens owej neopasji, ujęty w misterne, koronkowe obrazy, zatopiony w bezbrzeżnym, delikatnym smutku, trafi skutecznie do częstowanych na co dzień zupełnie innym typem perswazji widzów?<br><br>Święta Wilgefortis, jak chce legenda (tolerowana, jeśli dobrze rozumiem, przez Kościół), miała być cnotliwą dziewicą, którą ojciec chciał siłą wydać za mąż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego