Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
zasłaniają tablice i nic nie może odczytać. Postanowiliśmy jednak pójść w kierunku domu. Z daleka widzieliśmy, że obok ziła piętrzą się pryzmy żelastwa, a ludzie, którzy przyjechali niebieską nyską, stawiają ogrodzenie. Któryś z chłopców tam pobiegł. Okazało się, że na miejscu naszego boiska będzie cmentarz. Pomyśleliśmy, że zanim przywiozą pierwszych umarlaków, jeszcze zdążymy sobie pograć.
Siedziałem przed domem, robiło się ciemno. Alojzy, mąż Zosi, do późnych godzin podlewał pomidory i ogórki w szklarniach, przygotowywał inspekty na sadzonki. O północy niebo było ciemne jak piwnica, gwiazdy skrzyły się tylko koło Polchemu, jakby ktoś nakłuł tam cienką igłą materię nieba i podświetlił od
zasłaniają tablice i nic nie może odczytać. Postanowiliśmy jednak pójść w kierunku domu. Z daleka widzieliśmy, że obok ziła piętrzą się pryzmy żelastwa, a ludzie, którzy przyjechali niebieską nyską, stawiają ogrodzenie. Któryś z chłopców tam pobiegł. Okazało się, że na miejscu naszego boiska będzie cmentarz. Pomyśleliśmy, że zanim przywiozą pierwszych umarlaków, jeszcze zdążymy sobie pograć. <br>Siedziałem przed domem, robiło się ciemno. Alojzy, mąż Zosi, do późnych godzin podlewał pomidory i ogórki w szklarniach, przygotowywał inspekty na sadzonki. O północy niebo było ciemne jak piwnica, gwiazdy skrzyły się tylko koło Polchemu, jakby ktoś nakłuł tam cienką igłą materię nieba i podświetlił od
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego