Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
w więzieniach albo oddali życie - i dlaczegóż takich bezlitosnych drani ziemia nie pochłonie?
Wystraszony Mariuszek rozbeczał się wniebogłosy. Sekretarka podbiegła, schwyciwszy szamocącą się i wygrażającą Jaśkę, wyprowadziła ją na korytarz. Pośpieszyli za nią, tylko porucznik nie wyszedł przygwożdżony rotmistrzowskim: zostać! Przez zamknięte drzwi słychać było, jak rotmistrz go beształ bez umiaru. Sekretarka wysilała całą swoją sympatię i łagodność, gdy nie padało na nią oko szefa, ale nie umiała powiedzieć nic pocieszającego, bo rzeczywiście rozwiązał się worek z kobietami i dziećmi, co dzień nowe gromady zwalały się na Taszkient i nie było dla nich ani dachu nad głową, ani chleba. Radziła, aby
w więzieniach albo oddali życie - i dlaczegóż takich bezlitosnych drani ziemia nie pochłonie?<br>Wystraszony Mariuszek rozbeczał się wniebogłosy. Sekretarka podbiegła, schwyciwszy szamocącą się i wygrażającą Jaśkę, wyprowadziła ją na korytarz. Pośpieszyli za nią, tylko porucznik nie wyszedł przygwożdżony rotmistrzowskim: zostać! Przez zamknięte drzwi słychać było, jak rotmistrz go beształ bez umiaru. Sekretarka wysilała całą swoją sympatię i łagodność, gdy nie padało na nią oko szefa, ale nie umiała powiedzieć nic pocieszającego, bo rzeczywiście rozwiązał się worek z kobietami i dziećmi, co dzień nowe gromady zwalały się na Taszkient i nie było dla nich ani dachu nad głową, ani chleba. Radziła, aby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego